Lady Panthera

Dzisiaj post o czymś bardzo zwykłym - moim wózku! :)

Na co dzień poruszam się piękną Pantherą S2 Short. Jeśli ktoś, że się tak wyrażę, nie siedzi w branży to pewnie nic mu to mówi ;)

Panthera to szwedzka firma produkująca aktualnie najlepsze wózki inwalidzkie na świecie. Może tylko wspomnę, że jest to jedyna firma, która wyprodukowała wózek wykonany z włókna węglowego, ważący (rama+koła) 4,2 kg! Jest to niewyobrażalne udogodnienie dla osób aktywnych, ponieważ siła jaką wkładają w to, żeby się poruszyć przynajmniej w 90% przekłada się na ruch wózka. Nie muszą się strasznie wysilać, by ruszyć sam wózek.

Kiedy ja miałam zamiar zmienić wózek w mojej głowie pojawiła się myśl: "Chcę pantherę!". Dla każdego wózkowca Panthera to spełnienie marzeń! Nie ma lepszego wózka, który byłby tak wygodny i dobrze wykonany. Można sobie zażyczyć wózek w kolorach tęczy - koła, szprychy, siedzisko, rama. Światełka w przednich kółkach - nie ma problemu. Każda zachcianka zostanie spełniona.

Jednak, to wszystko kosztuje. Nie ma co się oszukiwać. Niestety prawda jest taka, że osobom niepełnosprawnym sprzęty takie jak wózki czy też sprzęty rehabilitacyjne są niezbędne, trzeba to kupić i tyle. Świetnie zdają sobie z tego sprawę firmy produkujących takowe sprzęty, więc ceny są bardzo wysokie. Ale nie o tym miał być post.

Można by się zastanowić po co na blogu wpis o wózku? Skoro szafiarki publikują posty o butach, ja opublikuję post o moim wózku. Lady Panthera (bo tak pieszczotliwie nazywam mój wóz) jest poniekąd moimi nogami. Bez niej nigdzie się nie ruszę. I podoba mi się. Czarna tapicerka + czerwone szprychy. Taka klasyczna elegancja w dobrym guście.

Dużo czasu zajęło mi zrozumienie tego, że wózek to dla mnie nie tylko same ograniczenia. Wiadomo, że w pewien sposób mnie ogranicza, ale ja nie mogę myśleć w ten sposób. Wózek to moje nogi, dzięki którym mogę robić to co inni. Nie jest łatwo sobie uświadomić, że Panthera to dla mnie nie przekleństwo, a ogromne ułatwienie życia.