wtorek, 6 sierpnia 2013

acceptance in progress.

Jedną z moich pasji jest fotomodeling. Lubię pozować, a przed obiektywem czuję się bardzo dobrze i sprawia mi to przyjemność. Nie jestem profesjonalną modelką, do tego się przyznaję, ale po kilku sesjach wydaje mi się, że już wiem, o co w tym chodzi - jak ustawić się przed obiektywem, żeby ukazać swoje atuty itd. Mimo wszystko, nie jest to takie łatwe. Można być fotogenicznym i pięknie wyglądać na zdjęciach, ale jeśli ktoś nie potrafi pokazać emocji to wszystkie ujęcia wyglądają tak samo. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Oczywiście można mi zarzucić, że jestem laikiem i się nie znam, a wypowiadam się w tej kwestii, lecz jedno jest pewne, jeśli nie jest się znaną modelką, topmodelką etc to trzeba się mocno starać, żeby się dostać na sesję i coś z tego mieć. Najtrudniejsze przynajmniej moim zdaniem są portrety, w których akurat ja się specjalizuję. Chyba ze względu na to, że większość fotografów, którzy robili mi zdjęcia, nie wie w jaki nietypowy i niebanalny sposób przedstawić moją osobę na wózku. Nie wiem dlaczego ale niewielu "fociarzy" decyduje się, by zrzucić mnie z wozu i spróbować czegoś innego niż portrety. Apeluję - jeśli macie jakiś pomysł to nie bójcie się mi ich przedstawić ;) Jeśli już piszę o sesji to zapraszam do pooglądania mojego portfolio: matza on maxmodels.pl . Nie jest tego zbyt dużo, ale jestem dumna z tych zdjęć.




Pora jednak przejść do sedna. Można zapytać w jakim celu robię te wszystkie zdjęcia, skoro i tak nie mam z tego żadnych korzyści, przynajmniej majątkowych. Kiedyś podczas jednej z sesji z bardzo uzdolnioną fotografką, Martyną Gumułą, usłyszałam bardzo mądre i prawdziwe słowa: "widzisz zdjęcie, na nim piękna kobieta, świetny makijaż, fryzura, ładnie ubrana. Myślisz sobie, że musi być pewna siebie, musi się akceptować, skoro zdecydowała się, by pozować. A nagle uzmysławiasz sobie, że to ty jesteś na tym zdjęciu.". O to mój wspaniały pomysł na to, jak dążyć do akceptacji samej siebie. Oczywiście jest to powierzchowne i mam na myśli tylko akceptację własnego wyglądu. Ja wybrałam taką drogę. Staram się akceptować siebie, co nie jest łatwe. Wózek, moja niepełnosprawność mi tego nie ułatwiają. Dlatego usilnie dążę do tego, by kiedyś w końcu spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie: Marta, jesteś wspaniałą kobietą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz