piątek, 11 listopada 2011

"and the only solution was to stand and fight" - F. Welch "Only if for the night"

Czasem mam ochotę się poddać i powiedzieć po prostu: „Mam już to wszystko w d****, nie mam siły”, ale wtedy przypominam sobie o tym, co jeszcze chciałabym zobaczyć, co chciałabym osiągnąć, co chciałabym mieć. Pod żadnym względem nie uznaję się za osobę skrzywdzoną przez los. Mimo, że czegoś mi brak to i tak mam bardzo wiele!  Zdajecie sobie pewnie sprawę, że życie osoby niepełnosprawnej  nie jest łatwe. Ze względu na mój stan zdrowia pewne sprawy wymagają dwukrotnie lub trzykrotnie więcej wysiłku, ale tak naprawdę  nie ma co narzekać!  Przynajmniej staram się nie użalać nad  sobą. Bo tak naprawdę co mi z tego przyjdzie?  Prosto jest wtulić głowę w poduszkę, ronić łzy i powtarzać „dlaczego ja?”.
Ale czy to coś wniesie do mojego życia? Nie.
Czy to polepszy moją sytuację? Nie.
Czy to rozwiąże moje problemy? I po trzykroć nie.
Jedynym sposobem, żeby przetrwać jest walka.  Walka o lepsze życie. Nigdy nie dam sobie wmówić, że czegoś nie mogę osiągnąć, bo jestem na wózku. Wózek to tak naprawdę  moje nogi. Każdy ma nogi prawda? Tyle że moje są trochę inne, hmm... okrągłe;)  Nie jest łatwo być ciągle zdeterminowanym i zmobilizowanym, lecz trzeba próbować!  Nad moim losem nie trzeba ronić łez. Ja tego nie chcę. Jestem wyjątkowa i nie jest to żadne przechwalanie się. Każdy z nas  jest. Nie jestem pokrzywdzoną dziewczynką na wózku, jestem silną,  młodą kobietą. Mam  takie same potrzeby jak inni. Pragnę miłości, przyjaźni. Moja choroba daje mi w kość, lecz to ona doprowadziła do tego, że jestem teraz tym, kim jestem! 
Dlatego, drogi czytelniku, kiedy następnym razem pomyślisz sobie, że masz wszystkiego dość, że wszystko Ci się wali, to pomyśl o tym, że jedyne rozwiązanie to, zgodnie z tytułem posta, NIE PODDAWAĆ SIĘ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz