sobota, 6 stycznia 2018

2k17

I kolejny rok przeleciał. Znowu wszyscy starsi o rok, znowu wszyscy się zastanawiają, jak to możliwe, że już mamy 2018. No i tak tradycyjnie na blogu przyszedł czas na podsumowanie minionego roczku w moim wykonaniu. Tym razem nie w Nowy Rok, bo nie zdążyłam.  Ale lecimy z tym!

Tak sobie myślę, że jeśli miałabym zobrazować mój 2017 rok to byłaby to walizka, torba podróżna, pociąg, samolot i freewheel. Nie pamiętam, kiedy do tej pory, tyle razy się pakowałam i rozpakowywałam. Trasa Polska - Ostrawa i Ostrawa - Polska stała się normalką, w tym roku doszła do tego jeszcze Warszawa kilka razy. Był Paryż, była Sycylia, był Kraków, były Katowice. Są zdarte koła i zmęczenie, ale jeszcze większa radość. Chyba już nie potrafię tak na spokojnie sobie siedzieć na mojej Pantherze... Im więcej kilometrów, tym więcej szczęścia. A jeszcze tyle nowych miejsc do odwiedzenia!

2017 rok to na pewno był też rok, w którym postawiłam na kształcenie, bo oprócz ukończonego pierwszego roku studiów magisterskich, pracy, dostałam się na seminaria o prawach osób niepełnosprawnych, które zorganizowała Fundacja Praw Osób Niepełnosprawnych. Wspominam o tym, ponieważ udział w seminariach zmienił mój pogląd na życie osób niepełnosprawnych, moją świadomość i dał mi ogromnego kopa. Nie spodziewałam się, że tak wiele z tego wyniosę. Nie tylko wiedzy o prawach człowieka, organizacjach pozarządowych, ale przede wszystkim świadomość, że czeka nas ogrom pracy, aby Polska stała się krajem, w kórym niepełnosprawni nie są traktowani SPECJALNIE, a po prostu NORMALNIE. Zaczęłam działać jako aktywistka, czy influencerka (bo to aktualne i modne teraz słowo), blogerka parę lat temu i coraz bardziej przekonuję się, że to jest droga, którą chcę podążać. Dostrzegam masę rzeczy, które musimy (my - blogerzy, vlogerzy, aktywiści) zmienić, dopracować albo stworzyć. Jest to cholernie trudne zadanie, bo jeśli nie zmieni się świadomość ludzi to nasza praca będzie jak wtaczanie przez Syzyfa głazu pod górę. To jeden z moich celów na ten rok.

W 2017 roku postawiłam przede wszystkim na siebie i korzystałam z życia, ile tylko się dało, dlatego tak rzadko pojawiam się tutaj. Co roku obiecuję sobie i Wam, że będę tu częściej, że będę więcej pisać, ale nie wychodzi. Tak więc jednym z moich postanowień jest to, żeby Wonder Woman on Wheels była bardziej aktywna, bo sporo do powiedzenia jednak mam, a o to uświadomienie jakoś muszę walczyć. Będę Was influencować (o ile nie jest to neologizm stworzony tylko przeze mnie, haha)!

Życzenia życzeniami, wiele słów co roku pada, wiele z tych życzeń to słowa rzucone na wiatr, które mówimy wszystkim. Ja chciałam Wam, moim wspaniałym Czytelnikom, podziękować, że jesteście ze mną kolejny rok, że czekacie na wpisy i mam nadzieję, że coś z tego wynosicie. W tym nowym roku życzę nam wszystkim, abyśmy byli otwarci i zmotywowani oraz abyśmy spełniali swoje marzenia.  






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz