Jestem niepełnosprawna od 24 lat, czyli od dnia, kiedy się urodziłam. Najpierw byłam niepełnosprawnym dzieckiem, potem niepełnosprawną dziewczyną, a teraz jestem niepełnosprawną kobietą. Całe moje życie jestem niepełnosprawna i tak naprawdę to nie wiem, jak to jest żyć bez tej "przylepionej łatki" i bez walki ze stereotypami. Wiem jedno, że kolokwialnie mówiąc, mam gdzieś tą "niepełnosprawność', bo po prostu żyję i nie pozwalam sobie narzucać niczego, co mi nie odpowiada.
Uważam, że aby żyć pełnią życia w zgodzie ze sobą, będąc właśnie niepełnosprawną osobą, trzeba być bardzo silnym psychicznie. Kiedy patrzę na moje nastawienie do życia z perspektywy czasu i zmiany jakich dokonałam na przestrzeni tych lat, wiem, że każdym niepowodzeniem, złością, bezsilnością tworzyłam tę siłę, którą mam teraz. I nie było to łatwe, ale się udało. Nie zawsze jest idealnie, ale przede wszystkim trzeba żyć i iść do przodu. A życie jest tak wspaniałe, że daje nam mnóstwo możliwości, niezależnie od sytuacji w jakiej aktualnie jesteśmy.
Piszę o tym, bo natknęłam się na pewien tekst. Wrzucam tutaj polskie tłumaczenie, a oryginał znajdziecie na FB Wonder Woman on Wheels.
"Osoby z niepełnosprawnością, jeśli potrafią przejść kawałek, nie powinny mieć obaw, aby zaparkować na miejscu oznakowanym i przejść o własnych siłach do sklepu.
Osoby z niepełnosprawnościami, jeśli nawet poruszają się na wózku, nie powinny mieć obaw, aby poruszać nogami czy stanąć na chwilę.
Osoby z niepełnosprawnościami, jeśli nawet poruszają się samodzielnie, nie powinny mieć obaw, aby podeprzeć się o kulach w gorsze dni.
Osoby z niepełnosprawnościami, bez względu na wszystko, nie powinny deprymować, gdy świetnie się bawią i emanują pewnością siebie.
Osoby z niepełnosprawnością, bez względu na wszystko, nie powinny żyć w strachu przed atakami, wyzwiskami, ocenianiem, nazywaniem ich oszustami tylko dlatego, że nie pasują do powszechnego stereotypu, jak powinna wyglądać i zachowywać się osoba niepełnosprawna.
Osoby z niepełnosprawnościami zasługują, by tak po prostu wyjść z domu i żyć swoim życiem."
Czasem mam wrażenie, że synonimem do wyrażenia "osoba z niepełnosprawnością" jest "nieszczęśliwa, poszkodowana przez życie osoba". Wiem i zgadzam się z tym, że często sami kulawi zapracowują sobie na taką opinię swoją roszczeniową oraz wiecznie niezadowoloną postawą wobec życia i innych ludzi. Ale nie każdy jest silny, nie każdy potrafi sobie radzić z tym, że zdrowie tak bardzo wszystko utrudnia i komplikuje. Wiem też, że sami kulawi bardzo często wylewają na siebie hejty za zbyt "pozytywną postawę wobec życia", bo mnie takie hejty też dotknęły. Jak zareagowałam? Nijak, nie przejmuję się tym, bo jestem świadoma, że to gdzie aktualnie jestem, co robię, ile doświadczyłam to moja ciężka praca i zasługa właśnie tego pozytywnego podejścia do życia. Uwaga, ja żyję, tak po prostu, bo jestem człowiekiem, bo jestem kobietą. Niepełnosprawną, tak dokładnie, jestem niepełnosprawna, ale to nie oznacza, że brakuje mi cech człowieka albo potrzeb jakie mają inne kobiety. Dlatego dość mocno się irytuję, kiedy słyszę, że ktoś jest zdziwiony, że ja i inne osoby niepełnosprawne pracują na wysokich stanowiskach, są wykształcone, mają partnerów lub rodziny, prowadzą bujne życie towarzyskie, tańczą na imprezach, piją alkohol, ŻYJĄ!
Moi Drodzy, wszyscy jesteśmy ludźmi i wszyscy chcemy żyć. Kiedy następnym razem zobaczycie osobę niepełnosprawną to popatrzcie na nią jak na człowieka, nie patrzcie na wózek, kule, laskę, chodzik. Popatrzcie na człowieka, który nie chce żyć z przylepioną łatką niepełnosprawnego/innego/gorszego. Pewne przywileje mamy, choćby ten parking i zniżki, ale nie oznacza to, że mamy inne serca i nie chcemy mieć fajnego i radosnego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz