czwartek, 26 września 2013

Wonder Marta!

Przede wszystkim już na samym początku muszę się przyznać, że jestem tak baaardzo, baaardzo zadowolona z reakcji moich znajomych na FB, kiedy w końcu zdecydowałam się na opublikowanie bloga na koncie. Byłam mile zaskoczona i przeszczęśliwa, czytając wasze pozytywne opinie, zachęty do dalszego pisania i lajki! A przede wszystkim, przedwczoraj był rekord odwiedzin na WWW blogu - 139 wyświetleń, wczoraj 94! Łohoho szał! Serio, serio, bo zazwyczaj było duużo mniej, ale nie o tym będę pisać ;) Jednak pochwalić się można, a co.

O czym to ja miałam pisać? Mam sto pomysłów na minutę i ciężko mi je zebrać do kupy, żeby napisać coś sensownego. Coś tam zaczynam, a potem zmieniam temat... Już mi się przypomniało :D

Pragnę, żeby wszyscy, którzy odwiedzają to miejsce, wiedzieli, że niezmiernie cieszy mnie każda opinia i sam fakt, iż ktoś ma ochotę to czytać. Kiedy założyłam bloga i zaczynałam pisać, posty się pojawiały, ale szybko się zniechęcałam, gdyż wydawało mi się, że do nikogo to nie dociera. I chyba dlatego blogowanie w moim wydaniu wygląda jak wygląda - posty nie pojawiają się zbyt często. Jednak w tym roku wiele rzeczy się zmieniło, przede wszystkim moje podejście do życia. Pisanie tutaj daje mi wiele radości, przyjemności i prawdopodobnie w jakiejś mierze też mnie uszczęśliwia. Polubiłam to i czuję potrzebę dzielenia się tym, co myślę, czuję i uważam z innymi. Chcę dotrzeć do ludzi, do Was. Niosę przesłanie, daję motywację czy coś... Śmieję się teraz, bo zabawnie to zabrzmialo, ale nie wiem, jak inaczej to wyrazić. Wydaje mi się, że jeśli ktoś przeczytał kilka postów (wiem, nie jest ich zbyt wiele i będę nad tym pracować) to zrozumie, co mam na myśli. Te wszystkie słowa, zdania, tytułu są dla mnie niezmiernie ważne. Nie są to puste, nic nieznaczące frazesy. To jestem cała ja. Może dlatego obawiałam się reakcji ludzi, którzy mnie znają i przeczytają bloga, gdyż ujawniam tu wiele, wszystko, co we mnie siedzi, gdzieś tam głęboko. Coś, czego nie odważyłabym się wypowiedzieć na głos.Teraz jednak wiem, że niepotrzebnie! I jest to dla mnie mocny kop, motywacja do działania. Piszę tego posta i cały czas się uśmiecham. Cóż jeszcze mogę dodać? Jeszcze raz dziękuję za wiadomości, komentarze, lajki i wszystko, wszystko. Ściskam Was mocno! Komentujcie, piszcie do mnie. Moja poradnia-motywarnia jest otwarta 24/7.

Wprowadziłam też kilka udogodnień:
  1. Po prawej w pasku pod "Archiwum" jest taki gadżet, że możecie do mnie napisać i  jeśli nie chcecie to nawet nie musicie się przyznawać, że to Wy - taki bajer :D a ja z chęcią odpiszę na Wasze pytania i nie tylko.
  2. Dodatkowo, jeśli podoba Wam się blog, możecie zapisać się do newslettera - wystarczy wpisać swój adres e-mail w rubryce "Follow me by Email". To takie ułatwienie, jeśli ktoś nie ma konta Google+.
  3. Jeśli posiadacie konto Google i chcecie odwiedzać mojego bloga, w rubryce "Obserwatorzy" kliknijcie "Dołącz do tej witryny".
  4. Oprócz tego, pod każdym postem jest dostępne menu udostępniania na portalach społecznościowych. Klikacie sobie tam znaczek fejsbuczka, twittera lub bloggera i mój post idzie w świat :)
Wszystko to pozwoli Wam na łatwiejszy dostęp do WWW bloga, a mnie rozwijać to miejsce, jak również docierać do jak najszerszego grona odbiorców :)

Zapraszam do odwiedzania mojego bloga, czytania, dzielenia się nim z innymi.
Aha, przepraszam za błędy stylistyczne, interpunkcyjne, powtórzenia itd. Czasem jak mam wenę i  w końcu piszę to po prostu nie zwracam na to uwagi.

Dziękuję za uwagę :)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz